Przez chwilę zapanowała cisza. Zdążyłem się opamiętać i na nowo zacząć ukrywać moje emocje.
-Księżniczka sama w lesie? - Zapytałem patrząc uważnie na nią. Dziewczyna nie była zadowolona z tego co powiedziałem.
-Mam prawo decydować sama o sobie. - Prychnęła. Rozejrzałem się uważnie po lesie. Nadal nie widziałem nikogo w zbroi.
-Wiem. Ale dlaczego nie ma wokół Ciebie psów, to zastanawia mnie najbardziej.
-Kogo? - Zdziwiła się.
-Straży, czyli psów królewskich. - Wyjaśniłem. Adelaide zmierzyła mnie wzrokiem.
-Dlaczego Ciebie gonili?
-Zależy w co chcesz wierzyć.
-W prawdę, jaka jest?
-Prawdą jest to, że ujawniłem oszusta. - Powiedziałem i oparłem się o skałę.
-Oszusta?
-Tak. Jakiś bajarz opowiadał niestworzone historie o ludziach z innych królestw. Nie mogłem słuchać więcej tych głupot i zacząłem to wszystko prostować. Reszty się kiedyś dowiesz. - Uśmiechnąłem się tajemniczo.
Adelaide?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz