niedziela, 24 kwietnia 2016

Od Allijay c.d Aaron'a

Tłumaczenia tego chłopaka były nadzwyczaj banalne, nie wyglądał na porządnego człowieka, o czym szczególnie mówiło jego gdzieniegdzie zakrwawione ubranie, przyjemniaczek się znalazł. Co za tupet, nie ma tak łatwo, bynajmniej nie ze mną.
-O nie mój drogi - stanęłam przed nim, jak na złość chłopak był wyższy ode mnie o głowę, jak nie więcej. Na pewno nie wywarłam na nim większego wrażenia, ale musiałam spróbować, inaczej nie byłabym sobą - Nie wywiniesz się tak łatwo.
Zdumiony wytrzeszczył oczy, no z pewnością nie byłam groźnym przeciwnikiem, szczególnie w sukni i bez miecza, ale pomiatać sobą nie dam, co to, to nie.
-Zejdź mi z drogi, kochana - odparł, z pewnością był zirytowany, nawet głupi usłyszałby to w jego głosie. Jednak emanował też pewnością siebie, co było poniekąd niezwykłe, oczywiście nie wiele sobie robił z mojego jazgotu. - Nie chciałbym ci wyrządzić krzywdy - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-O to się nie martw, o siebie umiem zadbać - odparłam. Nieznajomy skiną głową, choć może bardziej żartobliwie, niż na znak zgody, i ruszył przed siebie. Jednak ja, jako zawistna dziewczyna, nie do końca trzeźwo myśląca postanowiłam podstawić mu nogę. I kiedy to upadł z hukiem na bruk, ja omal nie popłakałam się ze śmiechu. Usłyszałam jak klnie coś pod nosem unosząc się na ramiona.
-To za uderzenie mnie drzwiami - nachyliłam się nad nim, biedaczkowi robią się zmarszczki od grymasów złości, a szkoda, taka piękna buźka - A za zniszczenie sukienki przyjdzie do ciebie kwitek od krawca, już ja tego dopilnuje - no nie powiem byłam z siebie całkiem zadowolona, ale chyba czas się zmywać, jeśli chcę zachować głowę.

<Aaron?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz