czwartek, 21 kwietnia 2016

Od Noemi

Spacerowałam sobie dróżką. Znaczy, dróżką jak dróżką. To była raczej wydeptana ścieżka. Babcia Zoe jest bardzo mądra. Zna się na magi i dokładnie wie jak wyglądała przeszłość. Bardzo bardzo bardzo dawno temu świat wyglądał tak jak dzisiaj, a ona mi o tym opowiedziała. Później świat się rozwijał przez wiele lat. Ludzie mieli tajemnicze, mistyczne maszyny, ale coś poszło nie tak. Znaczy, babcia mówi, że nauka to nie wszystko, że posunęli się za daleko. Ponoć pewnego razu jakieś "bomby" czyli pewnie broń, myślę, że to coś typu kamienia, który rozpada się na milion kawałeczków po upadku, ale babunia twierdzi, że to jeszcze groźniejsze. I w tym jest problem, bo kompletnie nie umiem sobie tego wyobrazić. No dobrze, więc co dalej? Ah tak! Ciocia jednak nie zgadza się z babcią, twierdzi, że nigdy tak nie było, tak jak rodzice uważa, że zła wiedźma rzuciła klątwę - jedynie na nasze królestwo, tak, że już nigdy nie będziemy mieli nowoczesnych rzeczy. Nikt nie wie czy to prawda, bo nikt nie dojechał do innego królestwa. Ja nie wiem co o tym wszystkim sądzić, ale chyba bardziej ufam babci. Powiedziała mi kiedyś w sekrecie, że zna przyszłość, stwierdziła, że zostanę wielką wojowniczką i pomogę światu wrócić do wspaniałych lat, ale ja za bardzo nie wiem, które są wspaniałe. Inna kwestia jest taka, że ja ani trochę nie chcę zostać wojowniczką. Wybrałam karierę maga, na złość ciotce. Rodzina (po za babunią) bardzo się wściekła, bo uważają, że jestem jak wiedźma, która zaczarowała krainę. Wszyscy ludzie, których znam tęsknią do jakiejś epoki z przeszłości, ale mi tutaj odpowiada, czy jestem dziwna? Sama nie wiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz